Obserwatorzy

środa, 22 stycznia 2014

Zimowe papugi











Dziś bez lalek, bo czas goni, a ja nie dokończyłam jeszcze Tusalowego słoiczka. Za to chciałabym wam opowiedzieć o moich przyjaciołach, których zawsze niecierpliwie wypatruję w okresie zimowym. Parę lat temu w białe zimowe przedpołudnie moja kilkuletnia córcia siedząc przeziębiona w domu, z zapałem obserwowała ptaki. Dokarmiamy je każdego roku, zresztą w mroźne i śnieżne zimy dokarmiamy, co się da; czyli koty, psy a dawniej również dziki. Tak więc miała, na co popatrzeć. Nagle rwetes olbrzymi i krzyki; mamo! przyleciały do nas papugi! Pomyślałam, że dzieci w wieku wczesnoszkolnym to jednak mają potężną wyobraźnię. - córciu, zastanów się. Papugi zimą? Oczywiście to niemożliwe, ale...im bliżej byłam kuchennego okna, tym wyraźniej widziałam...papugi! W tym momencie przypomniał mi się dowcip -mamo, mamo choinka się pali -nie mówi się, że się pali tylko, że się świeci -mamo, firanki też się świecą! Otóż to. W naszym dużym karmniku siedziały ptaki tak śliczne i kolorowe, że na pierwszy rzut oka rzeczywiście wyglądały na papugi. Te egzotyczne piękności to grubodzioby. Ptak ten pochodzi z rodziny łuszczaków i występuje praktycznie w całej Polsce, choć nie jest bardzo liczny. Ma gruby krótki dziób i ciekawe umaszczenie ( szczególnie samce). Jest dość duży i ma bardzo wymagającą dietę. Nie ma się co łudzić. Po okruszki do was nie przyleci. My ptakom sypiemy głównie nasiona słonecznika, bażantom i kuropatwom także niewykorzystane części włoszczyzny, ale jeśli chcecie zobaczyć w karmniku grubodzioba trzeba urozmaicić poczęstunek. Najlepiej zrobić mix z nasion lnu, słonecznika, dyni oraz orzechów. Ja dodatkowo wieszam coś ekstra. Smakołyk, który dobrze sprawdza się, gdy chcemy na krótko wyjechać zimą, a ptaki nie mogą przecież zostać ”na lodzie”. Oto mój przepis - wytopiona słoninka - nasiona - mrożone owoce dzikiej róży lub jarzębiny ( wcześniej zebrane) - orzechy
zdjęcie  z sieci
Tak długiego wpisu jeszcze nie zamieszczałam. Napiszcie proszę, może wy też macie upierzonych lub sfutrzałych(jest takie słowo?) gości. Pozdrawiam bardzo ciepło


2 komentarze:

  1. My też dokarmiamy ptaki , ale grubodzioba to nie pamiętam bysmy widzieli , aktualnie dokarmiamy kota, bo swojego nie mozemy mieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Agnieszka wpadam do ciebie z polecenia Luny pisze ona że cuda tworzysz i prawda to pobuszowałam u ciebie bardzo sympatyczne zabaweczki tworzysz zostaję tu u ciebie i zapraszam do mnie buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń