Obserwatorzy

wtorek, 30 grudnia 2014

Leksykon część piąta. Strój Japoński- Kimono















Tak jak obiecywałam znów witam Was w leksykonie. Uff, dokończyłam i lepiej już nie będzie :)))    
 Dziś Japonia, Kraj Kwitnącej Wiśni.



Miłośników japońskiej kultury i znawców tematu zapewne nie zaskoczy ani strój, ani jego opis choć moja   " wersja " odbiega nieco od powszechnie utartych schematów. Po pierwsze, moja lalka nie jest gejszą, której biała twarz i czerwone usta są niemal wizytówką tego wspaniałego kraju, po drugie zachowałam jedynie podstawowe elementy, którymi charakteryzuje się tradycyjny japoński strój kobiecy  jakim jest kimono. 
Przypomina ono nieco szlafrok, choć jego długie rękawy i kunsztowne wykończenie nie ma  nic wspólnego z owym swobodnym wdziankiem.  Dawniej kimona szyte były ręcznie, z jednego kawałka tkaniny, dziś są często szyte maszynowo, z wielorakich materiałów. 
Jedwabne kimona, dla posiadaczy zasobnych portfeli ,szyje się na zamówienie z zachowaniem tradycyjnych zasad rzemiosła.
Kimono w pasie wiązane jest z tyłu szeroką szarfą zwaną obi. 
Całość stroju uzupełnia fryzura oraz charakterystyczne obuwie, platformy.








 Fryzura stanowi swoiste misterium pukli i upięć. Jeszcze nigdy nie stanęłam przed takim wyzwaniem, gdyż najpierw musiałam "ukorzenić" na tej małej główce cztery szpulki jedwabnych nici, a potem ułożyć z tych włosów fryzurę.

















 Kimono ma wiele znaczeń, nosi się je podczas wielu okazji. Inne kimono zakłada mężatka, inne panna. W wielu regionach starsze panie noszą je na co dzień. 
Jak każdy strój tradycyjny, także kimono wyznacza ponad czasową elegancję, klasykę z którą utożsamiają się noszące je kobiety. 

















Japońska laleczka jest już przed ostatnią w tym cyklu.
 Mam nadzieję, że Wam się podobała :)) i  zapraszam ponownie.
Odwiedzajcie mnie czasami :))






Do zobaczenia. Pa

wtorek, 21 października 2014

Jesień na plecach














Jesień, w takich barwach niech żyje jak najdłużej! Codziennie staram się choć przez chwilę skupić wzrok na tych żółciach, czerwieniach, fioletach i brązach. Nie lubię zimy, a wręcz trochę się jej zawsze obawiam. Dlatego piękna jesień napawa mnie otuchą.
Ale nic nie trwa wiecznie, więc czas otulić hortensje, kupić zapas słonecznika dla moich grubodziobów, dokończyć nalewkę śliwkową i... zrobić sweter! :)))
Alicja znów zgodziła się zostać moją modelką i ślicznie wypadła w tych jesiennych kolorach.



































Włóczka to Marble Chunky, której"poszły", aż trzy motki. Jest bardzo miękka i przyjemna w dotyku.















Pozdrawiam Was i baardzoo dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. 
Pa,

niedziela, 28 września 2014

Leksykon część czwarta. Strój Ukraiński.

 


 Wracamy do leksykonu.  Dziś pokażę Wam lalkę w stroju Ukraińskim.













Ukraiński strój ludowy nie jest łatwy do jednoznacznego opisu.  
W zależności od regionu mogą występować znaczne różnice. Trudno wskazać ten, który uchodzi za najpopularniejszy i który bezpośrednio kojarzony jest z  tym krajem. 
Są jednak pewne stałe elementy, które pojawiają się zawsze. 
Na głowach panien spoczywa wianek, z gęsto splecionych kwiatów, które tworzą charakterystyczną aureolę. Całość ozdobiona jest kolorowymi wstążkami, luźno opadającymi na przód kamizelki.



Panny mają suto wyszywane białe koszule, o marszczonych długich  rękawach. Kamizelki  i spódnice, wykonane są z wełny i ozdobione wyszywaną kwiatową aplikacją. Oprócz wstążek i haftów przód stroju zdobi podwójny lub potrójny sznur korali. Moja lalka nosi aksamitną kamizelkę i spódnicę, którą wykończyłam delikatną taśmą.
Z pewnością jest to najozdobniejszy strój z jakim do tej pory się spotkałam. Szczególnie ważne są w tym stroju hafty, do których nawiązują wszystkie regiony. W Ukraińskim stroju ludowym występuje sporo czerwieni, dość popularny jest też kolor niebieski, choć ja akurat z niego zrezygnowałam.




Starałam się aby "moja Ukrainka" miała słowiańską urodę, dlatego zapuściłam jej długie blond warkocze ;))) i dodałam subtelne rumieńce :)
Podoba Wam się?...














Pozdrawiam i zapraszam nieustająco na następny raz. Będzie po japońsku. Ja mata!




niedziela, 29 czerwca 2014

Dom dla trzmiela

 

 

Witajcie pożyteczni sąsiedzi.

 

 



 




Zdjęcie z sieci

 
 
 
Witam Was słonecznie i wakacyjnie. Dzisiaj publikuję post skrajnie nie lalkowy, a skierowany przede wszystkim do miłośników przyrody. Sadownicy, leśnicy i pszczelarze biją na alarm, żeby chronić pożyteczne owady, których życie splata się z naszym, choć czasem wcale sobie tego nie życzymy. Boimy się przecież os, pająków, pszczół....a nawet biedronek.
Może nie ma się co bać? Wiele owadów to nasi najlepsi sprzymierzeńcy, bez ich pomocy nic nie zostałoby zapylone, a szkodniki takie jak mszyce i miodówki zjadłyby wszystko do szczętu.
Dlatego zachęcam Was do stworzenia azylu dla tych ślicznych i pożytecznych stworzeń.
Do wykonania domu dla trzmiela niezbędne jest kilka desek oraz patyczków, które można wydrążyć. Najlepiej sprawdzą się uschnięte łodygi krzewu bzu czarnego, tataraku, lub bambusa.
 
 
 
Przydadzą się również męskie pomocne dłonie, które poskręcają i przytną główną konstrukcję. Moje mężowskie kochane dłonie pomagały pełną parą ;))
 
 

 
 
 
 Wnętrze domku może wypełniać podziurkowany klocek drewna, słoma, tektura. Ja nie sklejałam pojedynczych patyczków. Radzę działać raczej na ścisk. Zapach kleju, farby odstraszyłby potencjalnych lokatorów. Chodzi głównie o to, żeby było to miejsce suche i ciepłe. Wąskie szczeliny, zacienione miejsca, będą najlepszym schronieniem dla naszych przyjaciół. Puchate, pasiaste trzmiele oraz złotookie będą nam za to bardzo wdzięczne. Larwy złotookich żywią się mszycami, więc podobnie jak biedronki są na prawdę niezmiernie pożyteczne. Trzmiele zapylają krzewy agrestu, porzeczek, moreli oraz wszystkie inne drzewa owocowe. Nie są uciążliwe dla człowieka, nie szukają jego towarzystwa, choć na balkonie to jednak nie instalowałabym takiej trzmielowej chaty. Mogłyby dostać się do mieszkania, a przecież nie na tym nam zależy.
 
 
 



 
 
 

 

 
Pozdrawiam!!! 



piątek, 27 czerwca 2014

Tusal 2014 (7)

Wakacje!!!!
 
 
 


Moja Tusalowa drużyna już świętuje koniec nauki. Przyszli ze świadectwami, plecaki rzucili w kąt ( trzeba będzie tam dyskretnie zajrzeć,  żeby potem kanapki nóg nie dostały ;) i rozpoczęli Wakacje!
W najbliższych planach; spanie do południa, jedzenie słodyczy nawet przed obiadem, łapanie w siatkę motyli, bieganie po łące, strzelanie z procy( tylko w puste puszki po napoju!) i śmianie się do rozpuku.
Wszystkim uczniom i nauczycielom, życzę odpoczynku, uśmiechu i bezpiecznych, wesołych wakacji.

 
 
 
 
 
 
 

 
 

 

środa, 28 maja 2014

Tusal 2014 (6)

 
  
 
 
 


 
 
 
 
 
 
 
 
No i zrobiło się wakacyjnie. Wyszedł mi bardziej podróżniczy post, niż szydełkowo-lalkowy, ale trudno. Po prostu chciałam się z Wami tym podzielić.

Pozdrawiam

czwartek, 15 maja 2014

Leksykon część druga. Strój Łowicki

 
Witam!
 
 Przyszła kolej na następną odsłonę leksykonu strojów ludowych świata.  Moja dzisiejsza propozycja to strój łowicki, jeden z najpiękniejszych strojów, ale także najtrudniejszy do wykonania.
Ilość drobiazgów, detali, haftów i barw jest oszałamiająca.
Łowicki strój kobiecy składa się z aksamitnego stanika, wyszywanego w barwne kwiaty, najczęściej motywem tym są róże, który zszyty z pasiastą spódnicą tworzy kieckę. Pod spodem kobiety zakładają koszulę tzw. bielunkę, której rękaw ma rozkloszowany krój, często również ozdobiony kwiatowym motywem. Na spódnicę nakłada się zapaskę z ręcznie wykonanego wełnianego samodziału, brzeg zaś tradycyjnie haftuje się w kwiaty. Całość dopełnia kwiecista jedwabna chusta, oraz sznur korali o intensywnej czerwonej barwie.
Dawniej kobiety ubierały się tak w każde święto, dziś ucztą dla oczu jest Wielkanoc, podczas której w procesjach biorą udział kobiety i mężczyźni  odziani w  piękne, bogate stroje.
 
 
 
 
Moja Łowiczanka mierzy dwadzieścia dwa centymetry i jest w stu procentach wykonana ręcznie ( podobnie jak wszystkie lalki z leksykonu ). Tło z popularnym łowickim motywem jest zaczerpnięte z sieci, a konkretnie ze strony folkstar.pl, i jest jej własnością. Podobnie jw.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


 
Haft nie wyszedł mi tak jak bym sobie tego życzyła ( hafciarki proszę o wyrozumiałość:)) , ale zmierzyłam się z tym tematem po raz pierwszy w życiu. Cóż, może następnym razem będzie lepiej...., ;)
 
 
 
 

 

W czerwcu pokażę Wam lalkę Szwarcwaldzką, którą właśnie kończę. Później będzie jeszcze bardziej "światowo", gdyż pojawi się kimono i o..., zobaczycie sami.
Pozdrawiam
Pa